[section_tc][column_tc span=’12’][text_tc timing=’linear’ trigger_pt=’0′ duration=’1000′ delay=’0′]
Współcześnie zauważyć można, że branża nowych technologii bardzo mocno stawia na promocję dzięki działaniom PR. Jest to więc dobry moment by zastanowić się nad tym, jak sami PR’owcy przyswajają nowinki technologiczne dziś oraz jak nasza praca zmieni się dzięki nim w przyszłości.
Bill Gates, jedna z najważniejszych postaci w świecie IT i osoba, która pchnęła rozwój komputera osobistego do poziomu, który znamy obecnie, powiedział kiedyś, że gdyby został mu tylko jeden dolar, wydałby go na PR. Dziś to stwierdzenie tylko zyskuje na aktualności – startupowych projektów informatycznych w takich obszarach jak sztuczna inteligencja, aplikacje mobilne czy System_as_a_Service powstaje obecnie więcej niż kiedykolwiek. Aby zapewnić sobie szanse na rynkowy sukces, a także osiągnąć zakładane cele w postaci pozyskania inwestora czy nawiązania międzynarodowych kontaktów handlowych, twórcy często kierują swoje kroki właśnie do agencji PR, które pomagają firmom zaistnieć w świadomości ich grup docelowych. Wysokie zapotrzebowanie firm i startupów IT na wsparcie w obszarze public relations sprawia, że te dwie sfery coraz częściej się przenikają.
PR’owiec twoim przewodnikiem po świecie technologii
Ze względu na charakter swojej pracy specjalista PR, zajmujący się prowadzeniem działań dla klienta z sektora nowych technologii, siłą rzeczy codziennie ma styczność z najnowszymi odkryciami techniki. Jego rolą jest przede wszystkim zrozumienie tego, jak działa produkt jego klienta, jakie pomysły i rozwiązania stoją za daną technologią i finalnie – jaki będzie miała ona wpływ na życie jej odbiorców. Oprócz tego musi on mieć dobre rozeznanie zarówno w rynku, poczynaniach konkurencji, a także wiedzieć wiele o świadomości swojej grupy docelowej odnośnie działań i produktów swojego klienta. Wszystkie te czynniki pozwalają wykonywać PR’owcowi swoją pracę – tłumaczenia często bardzo skomplikowanych zjawisk i zależności technologicznych na język zrozumiały dla każdego. To od jego wiedzy i umiejętności formułowania myśli zależy to, czy terminy takie jak „sieć neuronowa”, „uczenie maszynowe” czy „radiodyfuzja” będą dla konsumentów wartościową informacją, czy też pozostaną tylko pustymi frazesami służącymi wypełnieniu promocyjnego przekazu. To, na jakie aspekty danego produktu PR’owcy położą mocniejszy nacisk w materiale prasowym bezpośrednio przekłada się na jego odbiór w oczach konsumentów. Dobrym przykładem była tu kampania Huawei Mate 10 Pro z 2017 r. – wtedy to po raz pierwszy w przekazie do mediów tak silnie zaakcentowany został aspekt sztucznej inteligencji w telefonie, oraz tego, do czego ona tak naprawdę może służyć. Od tamtego czasu wszystkie szanujące się flagowe urządzenia są wyposażane w koprocesory sieci neuronowych, a premiera wspomnianego modelu Huaweia, nazywanego „inteligentną maszyną”, zapoczątkowała modę na podkreślanie znaczenia tego komponentu smartfona, która trwa aż do teraz.
A w drugą stronę?
Zadawanie sobie pytania, czy nowe technologie zmienią sposób pracy PR’owców jest kompletnie bez celu, ponieważ od ponad stu lat istnienia tej branży odkrycia naukowo-technologiczne nie tylko zmieniały, ale wręcz definiowały sposób przekazywania informacji. Być może część osób pamięta, że jeszcze niedawno materiały prasowe przesyłane były np. za pomocą faksu, czego dziś nikt sobie nie wyobraża. Dlatego też, poprawnie postawione pytanie powinno brzmieć: jak szybko PR powinien się do postępu technologicznego dostosować? Technologia wpływa bowiem nie tylko na narzędzia komunikacyjne (media społecznościowe to już niemal nieśmiertelny przykład alternatywnego kontaktu z dziennikarzami), ale też na samą formę tworzonych przez PR’owców treści. Dla przykładu – sposób w jaki ludzie konsumują obecnie media (nastawienie na szybkie „newsy”, zwiększony udział konsumpcji mediów na urządzeniach mobilnych) skłania do tworzenia materiałów o prostszym przekazie, unikania wieloetapowego tłumaczenia, a także wymusza dywersyfikowanie rodzaju dostarczanych treści. Innymi słowy – PR’owcy nie mogą działać dziś tylko na tekście, ponieważ tak konstruowany przekaz marki ma nikłe szanse na zainteresowanie odbiorców. Oprócz niego coraz częściej korzysta się z obrazu i dźwięku, płynnie łącząc wszystkie dostępne kanały komunikacji. Tutaj świetnym przykładem była akcja @world_record_egg. Dzięki wykorzystaniu połączonej siły social mediów i wydarzenia, jakim w Stanach Zjednoczonych jest finał Super Bowl, Instytut Mental Health America osiągnął swój cel, którym jest podniesienie świadomości odnośnie trudnego obszaru schorzeń psychicznych. Pomimo braku dokładnych statystyk można bezpiecznie założyć, że liczba publikacji na ten temat na całym świecie liczona była w dziesiątkach tysięcy. Ten sukces PR’owy udało się osiągnąć bez wysyłki nawet jednej informacji prasowej!
Jaki będzie PR przyszłości?
Wiliam Gibson stwierdził kiedyś, że „przyszłość mamy już teraz, tylko jest ona nierówno rozdystrybuowana”. Aby przewidywania odnośnie tego, jak będzie wyglądał PR przyszłości, były jak najbliższe prawdy, należy pomyśleć, w jaki sposób dzisiejsze trendy wpłyną na przyszłe działania komunikacyjne. Jednym z takich trendów jest wspomniany już wzrost konsumpcji treści na urządzeniach mobilnych – nie tak dawno smartfony przekroczyły magiczną granicę 50 proc. udziału w całej puli konsumpcji mediów. Jednocześnie rośnie rola tzw. agregatorów treści – na rynku coraz prężniej rozwija się Google News, a niedługo spodziewamy się premiery jego konkurenta – Apple News. Tego typu rozwiązania wydają się niepozorne, ale wielu technologicznych entuzjastów sugeruje, że wzrost ich popularności może oznaczać kolejną zmianę w przyzwyczajeniach użytkowników. Samodzielne wyszukiwanie treści (wchodzenie na portale, kupowanie gazet) zostaje bowiem dzięki nim zastąpione przez czekanie na powiadomienie „push” z aplikacji o tym, że pojawiła się interesująca dla użytkownika materiał. Agregatory te mają potencjał na całkowite przetasowanie rynku mediów, na którym PR’owiec będzie musiał się odnaleźć. Z drugiej strony, PR’owiec nie może zapomnieć, że dominacja smartfonów nie jest wieczna. Już teraz znaczne wzrosty notują nowe kategorie produktowe służące do konsumpcji treści, jakimi są asystenci głosowi, gogle VR czy też urządzenia pozwalające na budowę rozszerzonej rzeczywistości (AR). Wszystkie te technologie pozwalają na konsumowanie mediów w odmienny sposób, niż robimy to dziś. Wcześniej czy później PR’owcy będą więc musieli zacząć uwzględniać użytkowników tych urządzeń w swoich kampaniach, w przeciwnym razie sami narażają się na to, że ich przekaz nie dotrze do dużej części odbiorców.
Jedyną słuszną odpowiedzią na pytanie o to, jak szybko PR’owcy powinni dostosowywać się do rozwoju technologii, wydaje się więc być: jak najszybciej. Skuteczne wykorzystywanie nowych rozwiązań technologicznych w swoich działaniach PR pozwala bowiem nie tylko na osiągnięcie efektu „wow”, ale przede wszystkim – na zdobycie bardzo cennych umiejętności. Wartość wcześnie zdobywanego doświadczenia można porównać do sytuacji z Bitcoinem w grudniu 2017 r. Wtedy najwięcej pieniędzy zarobili ci, którzy zainteresowali się tą walutą lata wcześniej, gdy Bitcoina można było nabyć za mniej niż złotówkę, a nie wtedy, gdy należało za niego zapłacić 20 tys. dolarów. Bardzo podobnie jest z nowymi technologiami, które mogą wpłynąć na pracę PR’owca – jeżeli stają się popularne, to dobry PR’owiec powinien znać je już od dawna i, co ważniejsze, umieć je wykorzystać w pracy.
[nbsp_tc]
Autor tekstu: Krzysiek
[/text_tc][/column_tc][/section_tc]